Z PAMIĘTNIKA ZIELONEGO PRZEDSZKOLA 2023
DZIEŃ PIERWSZY- CZWARTEK 08.06.2023
Dzień wyjazdu. Zbiórka dosyć wcześnie, bo o 6.30 na parkingu Lidla. Zebranych kilkudziesi rodziców ze swymi pociechami w wieku 3-6 lat, co budzi sensację wsród przechodniów, zwłaszcza,że bagażu ogólnego z przedszkola mamy baaaaaardzo dużo, a i nasze walizki nie małe. Pomyśleć by można , że wyjeżdżamy na miesiąc na safari :)) Za to wszystko, co nam potrzeba, mamy ze sobą- oprócz pogody. Jednakże krakanie nie pomoże , a pogoda lubi nas ! Tymczasem ruszamy. Drogi puste aż do... Zakopianki. na tym odcinku trasy najczęstszym pytaniem zadawanym przez dzieci w autokarze było: a kiedy będziemy na miejscu? Na miejscu byliśmy o godz.10.10. Dobry czas. Podczas zakwaterowania Panie ogarniały bagaże, a dzieci mogły dokończyć swój prowiant. Z budynku dzieci bardzo zadowolone. Cały kompleks budynków, chat drewnianych, sal zabaw jest ogromny. Obiad o godzinie 13.00, wszyscy zeszli na jadalnie bardzo głodni. Obiad: zupa śmietanowa, drugie danie: ziemniaczki purre, buraczki, filet z kurczaka w sosie pieczarkowym. Na deser- jogurt truskawkowy. Po obiedzie krótki odpoczynek, a następnie zwiedzanie całego kompleksu Limba. Następnie przeszliśmy do parku niespodzianek, gdzie m.in. dzieci obserwowały sarenki. Doszliśmy do pastwiska stadniny, gdzie dzieci obserwowały konie z bardzo bliskiej odległości. Po powrocie do budynku deszcz zaczął padać, ale to był czas na wykorzystanie tych rzeczy, które przywieżliśmy ze sobą. Kreatywność dzieci nie ma granic. Kolacja o 18.00 : na ciepło ryż z jabłkami no iiiii.... szwedzki stół- 6 rodzajów szynek, serów, jajka, warzywa (rzodkiewki, pomidorki, ogórki, oliwki, różnego rodzaju sałatki, dzemy, marmoladki, nutella, wiele . Po kolacji toaleta wieczorna, krótka bajka i do łóżka. Tyle na dziś o dzieciach. Jutro będzie więcej. Pozdrawiamy.
DZIEŃ DRUGI- PIĄTEK 09.06.2023
Górski klimat jest nieprzewidywalny, wszystkie możliwe prognozy- najlepiej ominąć. Plany dnia należy dostosowywać nie całodobowo, ale z godziny na godzinę. Dlatego "trzymanie się" naszego planu wyjazdu zgodnie z opracowanym harmonogramem jest prawie niemożliwe. Pobudka nie była konieczna, gdyż śniadanie mamy ustalone na 9.30. Poranek zatem jest nieco dłuższy, ale jak smakuje śniadanie!!! Śniadaniowe menu mogliście Państwo zobaczyć na czacie. Przyznajemy się Państwu, że stosujemy mały szantażyk: można zjeść kanapkę z Nutellą, pod warunkiem zjedzenia czegoś na ciepło i/lub kanapki, sałatki. Po śniadaniu piesza zaprawa, zwieńczona niespodzianką lodową na patyku. Tuż po powrocie ze wzgledu na deszcz, skorzystaliśmy z sali zabaw z suchym basenem. Deszcz nieco skrócił naszą trasę, więc mając jeszcze prawie dwie i pół godziny czasu do obiadu, wykorzystaliśmy to zajęcie jako alternatywę dla wyjścia na "mokry" basen. Niektóre dzieci jeszcze "wychodzą " z choroby (kończą zażywanie leków zaaplikowanych jeszcze przed wyjazdem; trudno te dzieci pominąć w tych atrakcjach). Dlatego sala zabaw z "suchym basenem" to doskonała alternatywa. Zajęcia w tej sali odbywały się w trzech grupach. Obiad o godz.14.00, - zupa kalafiorowa, drugie danie- naleśniki z serem i bitą śmietaną i ciepłą czekoladą - wszystko w ogromnej ilości. Na deser- kompot i galaretka. Po obiedzie przygotowanie do dyskoteki w góralskiej chacie. Dyskoteka została zaplanowana na godz. 15.30, gdyż same przygotowania do dyskoteki zajęły lwią część czasu :))))) - kiecki, fryzury, biżuteria... Zabawa była przednia! Pragnienie gasiliśmy własnym sokiem jabłkowym, pomarańczowym i multiwitaminowym. Repertuar dyskotekowy był zaskakująco żywo przyjety, co świadczy o tym, że dzieci nie bawią się już przy "Tańczymy Labado", ani "Puszku Okruszku". Wybrano Króla i Królową balu, a właściwie- wykorzystując większą ilość posiadanych koron- Królów i Królowe Balu :). Zakończenie przed kolacją . Kolacja 18.00, a tu w menu: na ciepło - spagetti i obowiązkowo szwedzki stół. Po kolacji jeszcze krótki spacer, gry i zabawy w grupach, toaleta wieczorna i słodki sen.
P.S. "Załamek tęsknotowych" brak :)))DZIEŃ TRZECI- SOBOTA 10.06.2023
Śniadania o 10.30 mają swoje znaczne plusy. Po pierwsze: dzieci z większym apetytem je konsumują. Po drugie: jest więcej czasu na sen i na poranną toaletę (nie trzeba tak gnać). Dziś po śniadaniu (bardzo obfitym, jak zawsze) - z parówkami, smażoną kiełbaską, jajecznicą i całą zasobnością szwedzkiego stołu- zajęcia w 2 grupach na basenie, na przemian z zajęciami kreatywnymi z Panią Bożenką w sali plastycznej. Basen zawsze jest wyczekiwany, a zajęcia kreatywne z Panią Bożenką- zawsze pozytywnie zaskakujące. Obiad - o godz. 14.00. Menu: zupa pieczarkowa ze śmietaną, drugie danie; ziemniaczki z koperkiem, surówka z marchewki, pieczona pierś z indyka. Na deser kompot i ciasto/deser z dużą ilością galaretki. Deseru nie zdołaliśmy skonsumować bezpośrednio po tym obfitym obiedzie, więc "odroczyliśmy" tę konsumpcję. Po obiedzie trzecia grupa basenowa na zmianę z zajęciami plastycznymi oraz zajęcia na placu zabaw, spacery. Kolacja 18.00. A to niespodzianka! Po szwedzkim stole, z którego dzieci wybierają coraz więcej zróżnicowanych potraw, na koniec: GOFRY! Wielką radość i niespodziankę dla podniebienia dzieci sprawił kucharz, który bardzo nas polubił i zawsze podczas posiłków "kuka" (:)) na nas. Cieszy się bardzo z reakcji dzieci na jego niespodzianki, a już najbardziej zaskarbił serce kuchni nasz Mikołaj- jest ich ulubieńcem. Po kolacji jeszcze jedna niespodzianka: przejażdżka wozami konnymi z dodatkową atrakcją: w deszczu. Cały dzień pogoda utrzymywała się, jednakże wieczorem, kiedy o 19.00 podjechały wozy konne zaczęło padać, ale- co ciekawe- zdążyliśmy zająć miejsca na wozach, które miały zadaszenia i przejażdżka na mokro była tylko dla biednych koni, my mieliśmy na wozach sucho. Wycieczka trwała ponad godzinę do Małego Cichego i z powrotem. Po takiej wycieczce coś by sie jeszcze zjadło... i tu pojawia się nasz deser z obiadu- jak znalazł!. W końcu to wakacje! Dobrej nocy!
DZIEŃ CZWARTY- NIEDZIELA 11.06.2023
No i półmetek. Śniadanie: w asortymencie kilka rodzajów płatków z mlekiem, parówki, jajecznica, kiełbaski smażone i cała gama kolorów szwedzkiego stołu. Pogoda wystawia nas ciągle na próbę: Ma padać- nie pada; zapowiada się słonecznie- a tu ulewa, dlatego rodzaj zajęć modyfikujemy z godziny na godzinę. Dziś z rana chmury utworzyły ścianę płaczu, zatem miejsce naszych zajęć należało ograniczyć do budynku. Na szczęście jest w nim sporo możliwości. Zajęcia do obiadu odbywały się w trzech grupach: 1. sala bilaardowa, w której dzieci poznawały gry w bilarda, piłkarzyki, ping-ponga, 2. sala konferencyjna z zajęciami plastycznymi- tworzenie albumu na zakończenie Zielonego Przedszkola dla pracowników tego obiektu, 3. sala rekreacyjna, w której odbył się grupowy turniej "planszówek". Przed samym obiadem okazało się, że można zrealizowac wyjazdowe plany- wycieczkę, gdyż ma przestać padać. Pierwotnie miała to być turystyczna trasa, której początek miałby miejsce w Zębie, gdzie dowiózłby nas autokar, następnie koniec trasy pieszej na Gubałówce uwieńczony zostałby zjazdem koleją górską do Zakopanego. U stóp Gubałówki mielibyśmy szansę na zakupowe szaleństwo. Jednakże Pan Kierowca, który nas zawoził na Zielone Przedszkole, jest mieszkańcem Murzasichla, czyli miejscowości "zza płotu", zapowiedział deszcz podczas naszej wyprawy. Biorąc pod uwage bezpieczeństwo dzieci zmiana planu musiała nastąpić natychmiast. Obiad : rosół z makaronem- niedzielny, surówka z czerwonej kapusty, ziemniaczki, kotlet schabowy; na deser kompot i kisiel. Po obiedzie pojechaliśmy na wycieczke do Zakopanego do Domu do Góry Nogami. Kto nie był, zachęcamy do odkrycia zupełnie nowych doznań podczas jego zwiedzania :))) Reakcje dzieci były nie do opisania- łącznie ze strachem o upadekna krzywej podłodze:). Po tym zwiedzaniu przeszliśmy w żółtych kamizelkach, zwiększających bezpieczeństwo, ulicą Krupówki, wzbudzając tym samym zainteresowanie turystów i ich ciekawe reakcje na szpaler "żółtych żuczków". Dotarliśmy pod Gubałówkę, do miejsca finansowej rozpusty i tam dokonaliśmy upragnionych zakupów. Wreszcie unikniemy odpowiedzi na ciągłe pytania: a kiedy będę mógł/mogła sobie coś kupić? :))). Chmura nad zakupowym szaleństwem ciągle wisiała, ale deszcz utrzymał się, dając jeszcze szansę na zjedzenie lodów. Potem już droga do autokaru i powrót do budynku na kolację, gdzie czekało na nas spagetti a la Bolonese i szwedzki stół. Po kolacji jeszcze ruchowe szaleństwo na placu zabaw, toaleta wieczorna i upragniony sen... upragniony tylko dla pań :))) Nasza gromada ma niegasnący zapał do figli. Pozdrawiamy.
DZIEŃ PIĄTY- PONIEDZIAŁEK 12.06.2023
W tym roku lato płata figle chyba wszystkim. Poniedziałek miał być dla nas słoneczny i ciepły. Okazał się słoneczny i zimny! Temperatura 15 stopni to jednak nie dzień na Gorący Potok- zwłaszcza dla dzieci przedszkolnych i pomimo ciepłych źródeł. Dlatego kolejny raz sprawdza się plan alternatywny. Po obfitym śniadaniu ( w asortymencie na ciepło: wątróbka, parówki, jajecznica, płatki z mlekiem i dodatkowo kolorowy szwedzki stół) zdecydowaliśmy się na basen na miejscu na zmianę z zorganizowanymi zajęciami ruchowymi na placu zabaw, z dodatkowymi atrakcjami w postaci namiotów zbudowanych z koców, sprzętu sportowego, gum do skakania, chusty Klanzy itp. Do obiadu- przy pięknym słoneczku, ale bardzo zimnym wietrze miło spędziliśmy czas na sportowo- rekreacyjnie. Obiad dzieci zjadły z ogromnym apetytem (chyba przez nadmiar ruchu :)) : zupa pomidorowa z makaronem, drugie danie- ryż surówka z marchewki, selera i jabłka ze śmietaną oraz pierś z kurczaka w sosie beszamelowym. Pyszne. Dodatkowo kompot i banan, który został spakowany do plecaków na zaplanowaną podróż. Tuż po obiedzie pojechaliśmy do miejscowości Ząb na Szlak Papieski, aby dotrzeć do Gubałówki. Dzieci dzielnie pokonały trasę kilku kilometrów i dotarły na Gubałówkę w godzinę. Okazało się, że zdążyły zgłodnieć, stąd należało im sprawić konsumpcyjną przyjemność w postaci frytek. Następną atrakcją był zjazd z Gubałówki do Zakopanego koleją górską szynową. Była to niewątpliwie wielka atrakcja. Bezbłędnie dzieci rozpoznały miejsce pod Gubałówką, gdzie wczoraj dokonywały zakupów. Dziś zresztą niektórzy zapragnęli wydać resztę kieszonkowego. Autokar spod Gubałówki zawiózł nas do naszego ośrodka wprost na kolację, na której czekała na nas pyszna pizza !!! Niewątpliwa wartość dodana tego dnia :). Po kolacji nie koniec atrakcji! Jak już Państwo zdążyli się zorientować, zaprosiliśmy górali na wspaniałą lekcję etnografii, muzyki, tańca, gwary góralskiej, zwyczajów i tradycji górali. Zabawa była przednia, dzieci zaciekawił temat, co dla nas jest bardzo optymistyczne, że nie tylko technologia cyfrowa ma znaczenie w budowaniu przyszości. Spotkanie trwało prawie półtorej godziny i dzieci były cały czas zaangażowane w jego przebieg, doskonale wchodziły w interakcję z prowadzącymi. Intensywny, wyczerpujący dzień. Była nadzieja na rychły sen dzieci :))) Rzeczywistość jednak pokazuje, że energia naszych pociech jest niewyczerpana :))
DZIEŃ SZÓSTY- WTOREK 13.06.2023
Z każdym dniem dzieciaki budza się później- znak to, że zajęć jest sporo i zmęczenie się odzywa. W tym roku pogoda płata nam ciągle figle, ale cóż? Jakoś sobie trzeba radzić. Dziś pogoda - powtórka z wczoraj- słonecznie, ale wręcz zimno. Sniadanie zjedliśmy obfite w związku z wycieczką, która "przesunęła" nam obiad. Na śniadanie w wysublimowanych gustach naszych dzieci, królowały dziś płatki z mlekiem, grzanki i kiełbasa na ciepło. Reszta jak zwykle- od wyboru do koloru na szwedzkim stole. Nasze kochane Panie przygotowały dla wszystkich dzieci kanapki, bułeczki, a Pani kucharka dodatkowo dała nam na wycieczkę wody mineralne i banany. Przywieźliśmy z Tychów również soczki. Autokar nadjechał o godz.11.00. Wycieczka do Modrzewiowego Dworu w Murzasichlu obejmowała: Park Linowy, ogromny zamek dmuchany, plac zabaw , a wszystko to w przecudnym leśnym otoczeniu, nad strumykami. W Modrzewiowym Dworze spędziliśmy sporo czasu, zdążyliśmy też tam zjeść prowiant, banany, wypić soczki. W drodze do autokaru kupiiśmy dzieciom Mamby. Dojechaliśmy na opóźniony obiad o godz. 16.00 i zaraz zeszliśmy do jadalni. Po takim wysiłku fizycznym obiad lepiej smakuje, Na obiad rosół z ryżem, drugie danie kurczak smażony z możliwością dokładki, surówka z marchewki. ziemniaczki. Po tym obiedzie krótki odpoczynek i pakowanie się, a następnie grill w chacie góralskiej wraz z zabawą pożegnalną. Dzień bardzo wyczerpujący- ale nie dla dzieci :))). Przed nami jeszcze trudny i długi wieczór (pakowanie), przygotowanie dyplomów itp; Jutro wracamy. Wszystkie informacje o powrocie znajdują się na czacie.
Z PAMIĘTNIKA ZIELONEGO PRZEDSZKOLA 2022
DZIEŃ SIÓDMY-SOBOTA 11.06.2022
Dzień powrotu. Wszystkim się podobało. Jeszcze jednak ostatnie atrakcje. Śniadanko: bogaty zestaw jak co dnia. Po śniadaniu wspólne spotkanie podsumowujące w Sali zabaw. To bardzo ważny moment- niczym uzyskanie certyfikatu J . Każde dziecko otrzymuje dyplom ukończenia Zielonego Przedszkola z wyróżnieniem za szczególne zachowanie, wzorową postawę i przełamywanie własnych słabości (np. pokonywanie tęsknoty). Jeszcze drobne upominki i medale. Wyjeżdżamy z naszego budynku, już zapakowani z prowiantem na drogę, o godzinie 11.00 do Poronina centrum. Tam jeszcze poznajemy miasto, dokonujemy ostatnich zakupów i korzystamy z uciech parku rozrywki w centrum Poronina. Z Poronina wyjeżdżamy do domu około godziny 13.30. Z trasy będziemy informować na naszej grupie o przebiegu podróży i lokalizacji. Myślę, że w ten sposób nie będziecie Państwo musieli długo czekać na nasz przyjazd. Waszym dzieciom należy się pyszny obiadek na przywitanie i duże lody za taką dzielną postawę. MIEJSCE PRZYJAZDU: PARKING PRZY TEATRZE MAŁYM W TYCHACH- TAM BĘDZIE NAJWIĘCEJ MIEJSCA I BEZPIECZNIE.
P,S. Jeżeli zawartość bagażu nie jest zgodna , w przedszkolu będzie możliwość wymiany. Nie mamy na to wpływu, kiedy dzieci nie rozpoznają swoich ubrań (często zbyt nowych).
DZIEŃ SZÓSTY- PIĄTEK 10.06.2022
Pierwszy poranek, kiedy nikomu nie chciało się wstać i każdy chętnie pospałby kilka godzin dłużej. Chyba nastąpiło zmęczenie „materiału” J J J. Od rana pada i to mocno, ale cały tydzień nas deszcz oszczędzał, padał tylko wtedy, kiedy mieliśmy zajęcia, pogoda nas rozpieszczała, chyba wszyscy się o to pomodlili. Na śniadaniu królowały płatki śniadaniowe w czterech smakach, ale i kanapki miały powodzenie. Apetyt dopisuje. Po śniadaniu zajęcia na basenie- jak zwykle w 4 grupach basenowych, na zmianę z częściowym pakowaniem i zajęciami w Sali zabaw. Aż do obiadu. Na obiad zupa pomidorowa z lanym ciastem, a na II danie naleśniki z serem i czekoladą. Na deser kompot i ciasteczka. Po obiedzie niespodzianka- wycieczka do Niedzicy: spacer po zaporze, zwiedzanie dziedzińca zamkowego w Niedzicy, rejs statkiem po Jeziorze Czorsztyńskim (obserwacja zamku w Czorsztynie z pokładu statku, powrót do Niedzicy. Po odbytym rejsie już czekał na nas autokar- powrót do budynku. Kolacja dziś później- o 19.30. Na ciepło makaron z jabłkami i codzienny zestaw szwedzkiego stołu. Po kolacji jeszcze druga część pakowania- wszyscy stwierdzili, że to najmniej przyjemny obowiązek na Zielonym Przedszkolu. Przed nami ostatnia noc. Mimo wielu atrakcji- wszyscy stęsknieni za bliskimi. Jednakże są tacy (jest ich sporo), którzy nie chcą jeszcze wracać J. Jeszcze tylko około 20 godzin i zobaczycie Państwo swoje Pociechy J. Jutrzejsza relacja nie wieczorem, a z rana. Poinformujemy o naszych planach na jutro.
DZIEŃ PIĄTY- CZWARTEK 09.06.2022
Kolejny intensywny dzień. Śniadanie- płatki z mlekiem, gorące kiełbaski, parówki, jajecznica, szwedzki stół- tyle do wyboru, a króluje nutella J. Po śniadaniu zajęcia na basenie w grupach basenowych, na zmianę z zajęciami w Sali zabaw aż do obiadu. Obiad o godzinie 13.00 (zupa pieczarkowa- większość wzięła dokładkę, II danie- dewolaj, surówka; na deser jogurt, kompot, blok galaretkowy, banany), a następnie przygotowania do dyskoteki (przygotowania, czyli ubiór, makijaż, to najważniejszy element dyskoteki J) . Dyskoteka z efektami specjalnymi rozpoczęła się o godzinie 14.00 i trwała do 15.45. A już o 16.15 wyjeżdżaliśmy do Murzasichla na krótką wycieczkę połączoną z zakupem lodów. Dzieci podziwiały widoki Tatr z niewielkiej odległości. Po powrocie do budynku kolacja: makaron z serem- również z dokładkami!, no
i szwedzki stół. I ostatnia atrakcja dnia: półtoragodzinna przejażdżka bryczkami do Małej Cichej i z powrotem. Dzień bardzo ciekawy i intensywny. Pora spać.DZIEŃ CZWARTY- ŚRODA 08.07.2022
Po spokojnej nocy – nieco mniej spokojny poranek. Niektórzy budzą się (i przy okazji innych też) nawet o godzinie 5.00 !!! No nie pośpisz, człowiekuJ ! Śniadanie – jak zwykle o godzinie 8.30. Na gorąco: płatki z mlekiem, kiełbaski, jajecznica i szwedzki stół ze zmieniającymi się dodatkami. Apetyt dopisuje wszystkim dzieciom, zjadają z dokładkami (czasami kilkoma).
W godzinach 10.00-13.00 zajęcia na basenie w grupach, naprzemiennie z zajęciami w Sali zabaw zorganizowanej dla nas w naszym budynku. Tam wzbogaciliśmy wyposażenie o własny- przywieziony z przedszkola sprzęt. Zajęcia odbywały się w tzw. grupach zadaniowych (zajęcia sportowe, zajęcia plastyczne, gry i zabawy). Obiad o godzinie 13.20- niestety (niestety dla pań ) pyszny! Zupa barszcz ukraiński, II danie: kasza gryczana z gulaszem wieprzowym i surówką z marchewki. Na deser kompot i na podwieczorek dwa rodzaje ciasta- babka i sernik oraz surówka z owoców. Wszystko się zmieściło w te żołądki ze stretchem J Po obiedzie – w godzinach 14.00-16.00 wyprawa do Sali zabaw- HOP-SIUP (w grupach) na zmianę z zabawą na świeżym powietrzu, na boisku. Wypogodziło się dla nas, a rano zapowiadało się na całodzienną ulewę. O godzinie 16.30 czekała na nas kolejna niespodzianka (nie zapowiadamy wcześniej atrakcji, tylko informujemy w ostatnim momencie, wtedy to jest niespodzianka!). Rodzina górali podhalańskich przeprowadziła w chacie góralskiej piękną, ilustrowaną muzycznie, ruchowo i tematycznie prelekcję na temat górali, ich zwyczajów, tradycji. Dzieci bawiły się świetnie. Kolacja o godzinie 18.00: zapiekanka z serem i wędliną, szwedzki stół, na którym nigdy nie zabraknie nutelli J)). Toaleta wieczorna i bajka. Dobrej nocki dla wszystkich , sobie też jej życzymy, J))))DZIEŃ TRZECI –WTOREK 07.07.2022
Trzeci dzień zapowiadał się intensywnie. Po śniadaniu z jajecznicą, parówkami, kiełbaskami na gorąco i szwedzkim stołem wyruszyliśmy autokarem na wycieczkę do Zębu, gdzie dzieci mogły zobaczyć posiadłość wybitnego skoczka narciarskiego- Kamila Stocha, a następnie pamiątkową tablicę poświęconą Janowi Pawłowi II. Okazało się, że trafiliśmy w to miejsce
07. 06.2022, czyli dokładnie w kolejną rocznicę upamiętnienia pobytu Jana Pawła II w Zębie. Trasa z miejsca postawienia tablicy pamiątkowej na Gubałówkę została nazwana Szlakiem Papieskim. Mierzy ona około 2,5 km. Nasze dzieci, łącznie z najmłodszymi uczestnikami Zielonego Przedszkola pokonały dzielnie ten szlak!!!!! Już o 10.50 byliśmy na Gubałówce J. Za taki wyczyn należały się wszystkim lody, nawet te za 5 zł za gałkę. J Trudno! To było warte takiego wysiłku- a takie ceny na Gubałówce. Prowiant skonsumowaliśmy na łące tuż przy piaszczystej plaży. Każde dziecko dziwiło się, że w takim miejscu plaża, gdzie nie ma morza??? Zabawy na plaży, piękna pogoda- mimo zapowiadanego deszczu, chyba mamy szczęście. Pora opuścić plażę. Sporo dzieci dziwiło się też, że zjeżdżamy tramwajem z góry J. Pod Gubałówką sprzedawca precli, widząc taką zdyscyplinowaną grupę zdobywców szczytów, poczęstował wszystkich kawałkiem precla. Dzieci się ucieszyły. Jeszcze większa radość była z robienia zakupów !!! Tyle straganów na raz!!! Pod Gubałówką jest plac rozrywki, z karuzelami, „Diabelskim Młynem”, dmuchańcami. Udało mi się wynegocjować niską cenę (jak na Gubałówke) za możliwość skorzystania przez nasze dzieci ze wszystkich dmuchańców. Miałyśmy wrażenie, że zabraknie im już sił po tych wyczynach, ależ skąd!!!! W drodze do autokaru musieliśmy przejść całe targowisko pod Gubałówką, część Krupówek, aż na parking. Powrót do budynku na obiad miał miejsce o 16.20. Obiad – jak zwykle pyszny: zupa jarzynowa, schabowy, buraczki, ziemniaki. Na deser kompot i banan. Po obiedzie krótki odpoczynek, potem wyjście na boisko, plac zabaw, aż do kolacji do 19.30. Ryż z jabłkami na gorąco i szwedzki stół. Jeszcze prysznic, lekarstwa, bajeczka. Zupełna cisza nastała o godzinie 22. To jest dopiero energia!DZIEŃ DRUGI- PONIEDZIAŁEK 06.06.2022
Zapas energii z kosmosu wystarczył, aby niektórzy zerwali się już z łóżek o godzinie 5.30!!!! Trzeba wielkich negocjacji, aby utrzymać ich jeszcze w łóżkach, by nie obudzili całej reszty J. Śniadanie 8.30 : na ciepło jajecznica, parówki, płatki z mlekiem, kiełbaski- kabanoski, kaszanka; oprócz tego szwedzki stół: sery białe i żółte w asortymencie, wędlina w asortymencie, zapiekanki jarzynowe, jajka, oliwki, pomidory, ogórki, rzodkiewka, sałata, tymbaliki i sałatki jarzynowe różne. Po tak obfitym śniadaniu strach wsiadać do autokaru, który już czekał o 9.15 , by nas zawieźć do Parku linowego i parku atrakcji do Murzasichla. Tor przeszkód był dość trudny, jednak poradziły sobie z nim sobie wszystkie dzieci; niektóre z nich musiały nawet pokonać swoje dotychczasowe lęki, ale z takim sukcesem, że trasę przeszły później kilkakrotnie! W tym całym parku atrakcji podzieliliśmy się na 3 grupy, które korzystały z atrakcji w 1. Parku linowym, 2. Ogromnej chacie góralskiej z zamkiem dmuchanym, 3. Placu zabaw z trampoliną. Radość była wielka na każdym z tych stanowisk. Obiad był o godz. 13.00, gdyż popołudnie zaplanowaliśmy na zajęcia na basenie. Tu również dzielimy się na grupy- tzw. „basenowe”. Każda grupa ma możliwość skorzystania z jacuzzy, z którego systematycznie dzieci są zapraszane do basenu, w którym czekają dwie panie, wspomagające w wysiłkach pływackich naszych pociech. Nad wszystkim oczywiście czuwa ratownik. W czasie zajęć na basenie dojechało do nas dwoje dzieci. Rodzice jednego z nich obdarowali kadrę pysznym ciastem. Dziękujemy!!! Kolacja dzisiaj dla wszystkich była niespodzianką przygotowaną przez dyrektora; była to kolacja z grillowaniem w ogromnej chacie góralskiej na terenie naszego ośrodka, wraz z ofertą szwedzkiego stołu i……nutellą!!! A po kolacji w tej chacie, przy dźwiękach góralskiej (i nie tylko) muzyki- dyskoteka! Ubaw co nie miara!!! Niespodzianka się udała J . Do jutra!
DZIEN PIERWSZY- NIEDZIELA 05.06.2022
Dojechaliśmy szczęśliwie na miejsce przed planowanym czasem przyjazdu- o 10.30. Drogi puste, co znaczy, że dobrze wybraliśmy termin wyjazdu :). Po przyjeździe- rozpakowywanie bagażu. Pokoje są 3-6 osobowe z ręcznikami, balkonami (będzie gdzie suszyć stroje kąpielowe i ręczniki), z łazienkami, w których są suszarki do włosów. Pierwszy dzień to również czas na zapoznanie z okolicą, ośrodkiem. Mamy tu do dyspozycji codziennej basen, place zabaw, boiska, dodatkowe domki na zajęcia, domki góralskie- ogromny ośrodek. O godzinie 13.20 obiad: rosół z makaronem, II danie- ziemniaczki purre z koperkiem, surówka ze świeżej kapusty, pomidorów, ogórków i rzodkiewki, nugettsy, a na deser kompot z truskawek i banan. Dzieci mogły zjeść dowolną ilość dokładek. W takich momentach zastanawiam się zawsze, czy nasze dzieci mają proporcjonalne żołądki do wielkości i ciał . Po obiedzie chwila ciszy na "zawiązanie sadełka", a następnie gry i zabawy na placach zabaw, boiskach- aż do kolacji. Kolacja: spagetti, szwedzki stół (nie mam siły wymieniać!, łatwiej byłoby powiedzieć czego tam nie było). Nie musze mówić ile dzieci zjadły. Po kolacji- warsztaty ceramiczne- artysta plastyk prowadziła z dziećmi profesjonalne zajęcia teoretyczne i praktyczne. Skutkiem tych zajęć otrzymacie Państwo prezent z Zielonego Przedszkola (ale ja Wam tego nie powiedziałam!). Powstałe prace zostały zabrane do wypalenia i zostaną przywiezione w ostatnim dniu naszego pobytu. Zajecia odbywały sie w dwóch grupach. Druga grupa skończyła je o 21.30. I pewnie myślicie Państwo, że wszyscy zasnęli jak susły? jeszcze była toaleta wieczorna, jeszcze pogaduchy, śmiechy... Zastanawiam się, czy przypadkiem nasze dzieci nie czerpią jakiejś energii z kosmosu??? Dobrej nocy! Do jutra.
Z PAMIĘTNIKA ZIELONEGO PRZEDSZKOLA 2019
DZIEŃ SIÓDMY- PIĄTEK
To jeszcze nie koniec. Wszyscy jesteśmy jeszcze pod wrażeniem wczorajszego wieczoru cyrkowego. Przednia zabawa!!!! Około 30 osobowa grupa świetnie wysportowanych ludzi przedstawiła godzinne show, prezentując dzieciom w zabawny sposób swoją formę, przy muzyce i zaangażowaniu dzieci. Dzieci reagowały bardzo spontanicznie i radośnie. Na koniec była wspólna zabawa. Wieczór był bardzo przyjemny, gdyż nie odczuwaliśmy już upału, a w górach wieczory są nieco chłodniejsze. Nasze dzieciątka zasnęły jak niemowlaki. Dziś jeszcze jedna końcowa atrakcja. Po śniadaniu i uroczystym zakończeniu Zielonego Przedszkola o godz. 10.30 wyjeżdżamy do Zakopanego, gdzie dzieci mogą zrobić swoje zakupy i pobawić się na placu zabaw. Zabieramy ze sobą prowiant. Wyjeżdżamy z Zakopanego do domu ok. 13.30, więc należy się spodziewać naszego powrotu pomiędzy 16.00 a 17.00. Będziemy informować z trasy-po godz. 15.00 o naszej lokalizacji. Prosimy czekać na dzieci z równie pysznym obiadkiem jak na Zielonym Przedszkolu :-)))) Do zobaczenia w Tychach. Ślijcie modły do nieba, by nie spotkała nas żadna nawałnica.
I to już jest koniec.
DZIEŃ SZÓSTY - CZWARTEK
Dziś sniadanie 8.30 - jak zwykle bogaty szwedzki stół, dodatkowo na ciepło jajecznica, kiełbaski z wody, kiełbaski smażone i dodatki na słodko - jak wczoraj. Po śniadaniu trzeba było szybko się ogarnąć na basen- zajęcia znów w grupach na zmianę z zajęciami plastycznymi, muzycznymi, sportowymi. Czas do obiadu ubiegł nam na myciu głów, suszeniu, robieniu fryzur. Obiad o godz. 13.00. Dziś jeszcze większa niespodzianka, ponieważ oprócz lubianej przez dzieci zupy fasolowej, na drugie danie ogromna ilość naleśników z serem i z dżemem, polewanych.... CZEKOLADĄ!!!. Kompot w zestawie oraz na deser ciasteczka. Po takim obiedzie trzeba było odpocząć, gdyż i nas dopadł ten uciążliwy upał. Na zewnatrz wychodziliśmy na krótko, ale częściej- na plac zabaw, na boisko, na spacer. Wody przywiezionej z Tychów zabrakło już w środę, więc panie miały nielada zaprawę w noszeniu zgrzewek z odległego o 500 m sklepu. Popołudnie upłynęło też na pakowaniu dzieci, więc na zmianę panie dzieliły się opieką
i pakowaniem. Kolacja-niestety ostatnia znów przepyszna: spagetti bolognese, szwedzki stół i desery w asortymencie. Najedzeni możemy przygotować się do jeszcze jednej niespodzianki- pokazu żonglerki
o godz. 19.30. Następnie wieczór pożegnalny z rozdaniem dyplomów
i nagród i upragniona cisza nocna. A jutro ostatni dzień. Przewidujemy powrót do domu ok. 16.30, ale będziemy informować na bieżąco z trasy. Dzieci są zdrowe, najedzone i mamy nadzieję, że wyniosły z tego wyjazdu jak najwięcej dobrego.DZIEŃ PIĄTY - ŚRODA
Wszyscy uradowani, gdyż pobudka dopiero o godz. 8.00 :-))) Śniadanie o godz. 9.00 - szwedzki stół, znów mnóstwo sałatek, dodatków, parówki, jajecznica, jogurty, musy owocowe itd. Po śniadaniu zajęcia w grupach- wyprawy po okolicy, zajęcia plastyczne na świeżym powietrzu, gry i zabawy na boisku i na placu zabaw. Obiad o godz. 13.00- zupa kalafiorowo- brokułowa, udko z kurczaka, młode ziemniaczki, surówka, kompot i jogurt owocowy oraz kiwi. Tempo naszych działań popołudniowych wzrosło zaraz po obiedzie, gdyż już czekał na nas autokar i w dwóch turach przemieszczaliśmy się do sąsiedniej miejscowości- Murzasichle, do parku linowego- toru przeszkód. Zabawa była przednia! Każdy miał okazję sprawdzić swą sprawność, gibkość i... odwagę, a wszystko w profesjonalnym sprzęcie (pasach, kaskach, karabińczykach). Panowie prowadzący zajęcia (bardzo przystojni- ku uciesze naszych pań :-)))), wykazywali niezwykłe zdolności pedagogiczne, więc tym bardziej efekt zajęć był bardziej widoczny. W związku z tym, że odległość parku linowego od drogi miała ok. 1 km, więc chcąc jak najdłużej skorzystać z atrakcji, musieliśmy przybrać odpowiednie tempo powrotu do autokaru, by zdążyć na kolację o godz. 18.00. Możecie być Państwo dumni ze swych pociech- zwłaszcza tych najmłodszych, gdyż dzieci nasze budzą powszechny podziw, są zdyscyplinowane w miejscach publicznych, wyrabiają coraz większą wytrzymałość i kondycję, są kulturalne i jest ich DUŻO (jak mówią podziwiający nas). Po kolacji- obfitej (pierogi, łazanki, szwedzki stół pełen obfitości), dzieci zaczęły przygotowania do upragnionej dyskoteki. Obawiałyśmy się, że ta obfita kolacja może zapragnąć powrócić :-))) w czasie trwania tych wieczornych wygibasów. Jednak dzieci-jak zwykle- nas zaskakują.
W czasie dyskoteki obchodziliśmy urodziny kilku osób (Samuela, Nadii, Lenki, Pani Eli) i dlatego nie obyło się bez słodkości. Dajecie wiarę?!
Po dyskotece jeszcze toaleta wieczorna, przygotowanie ubrań na jutro i... (wybaczcie nam szczerość)- upragniona cisza. Dobrej nocy!!!DZIEŃ CZWARTY- WTOREK
Zbyt wczesna pobudka!!!! Kto to widział śniadanie o 8.00 rano! Ale powód uzasadniony- wyjazd do gorących źródeł w Szaflarach- do Gorącego Potoku. Obfite śniadanie ze szwedzkim stołem, ciepłymi parówkami i jajecznicą. Dzieci najadaja się do syta, zadziwiają nas wszystkie swym apetytem, samodzielnością w korzystaniu ze szwedzkiego stołu, kulturą. Po śniadaniu zbiórka przy autokarach. Zabraliśmy ze sobą suchy prowiant, gdyż pobyt w Gorącym Potoku zaplanowany jest do późnych godzin popołudniowych.Ach te formalności: przy kasie biletowej do GP dowiedzieliśmy się, że każde dziecko musi mieć zapięty "zegarek" Pobyt w GP zaplanowaliśmy od godz. 10.00 do 16.00 W tym czasie dzieci potrafiły kilka razy zmieniać swoje stanowiska basenowe, zjeść prowiant, wypić wodę w zapasie i jeszcze pytać o niespodzianką na wieczór. W wodzie dzieci siedziały tak długo, że aż miały pomarszczoną skórę na dłoniach i stopach Powrót do ośrodka uwieńczony był pysznym obiadem- żurkiem z jajami, i ryżemsurówką w pysznym sosie. A o godz. 19.00 grillowanie, i po nim upragniony wypoczynek.
iDZIEŃ TRZECI - PONIEDZIAŁEK
Pobudka nieco wcześniejsza, gdyż ze względu na basen sniadanie było o godzinie 8.00 ( jak zwykle- bogaty szwedzki stół, parówki na gorąco, jajecznica, płatki z mlekiem, budynie, koktaile- pełen asortyment). Od godziny 9.00 do 12.00 basen w grupach, na zmianę z zajęciami plastycznymi i na placu zabaw. O godz. 13.00 obiad- zupa pieczarkowa z makaronem i śmietaną; drugie danie- młode ziemniaki, surówka z kapusty czerwonej, pieczony filet z kurczaka zapiekany z serem, kompot , banany i ciasto. Po obiedzie przygotowaliśmy dla dzieci zawody sportowe- drużynowe. Wszyscy zadowoleni, gdyż nie było przegranych. O godz. 18.00 kolacja - makaron z serem, no i szwedzki stół. Dziś powodzeniem cieszyły się jogurty własnej roboty z mango i z truskawkami. Po kolacji krótki spacer i o godz. 19.00 spotkanie z rodzinną kapelą góralską / gawędziarzami. Dzieci były bardzo zadowolone, gdyż brały również czynny udział w tym spotkaniu. Prowadzący byli w szoku, gdyż grupa tak małych dzieci jest bardzo odważna i zdyscyplinowana. Cisza nocna dopiero o 22.30. Pozdrawiamy wszystkich serdecznie. Dzieci zdrowe.
DZIEŃ DRUGI- NIEDZIELA
Pobudka nie była konieczna. Wszyscy wiedzieli, że należy JUŻ wstać. Śniadanie z suto zastawionym szwedzkim stołem i kiełbaskami i jajecznicą na gorąco. Ponadto deser śniadaniowy- croissanty na słodko, mleko z płatkami- do wyboru, do koloru. Po śniadaniu podzieliliśmy się na dwie grupy- tych, którzy idą do kościoła i reszta pozostająca na obiekcie - zajęcia w małych grupkach. Do kościoła zawiózł nas nasz Pan Kierowca, gdyż odległość jest dość spora. O godz. 13.00 obiad: rosół wołowy, młode ziemniaczki, schab pieczony z sosem i surówka. Na deser szarlotka i kolorowe chrupki na wynos. Po obiedzie króciutki odpoczynek i wyjazd autokarem do Zębu (miejscowości, w której mieszka Kamil Stoch), na Szlak Papieski. Tam pokonalliśmy pięciokilometrową trasę na Gubałówkę. Dla dzieci był to nie lada wyczyn, ale dały radę! Wszystkie!!!! Na Gubałówce pamiątkowe fotki, w nagrodę lody i zjazd kolejką do Zakopanego. W Zakopanem na parkingu czekał już autokar, bo o 18. kolacja, którą wszyscy zjedli z podwójnym apetytem (szwedzki stół, bardzo bogaty, plus ryż i makaron z koktailem, różne jogurty własnej roboty i ciasto na deser). Po kolacji jeszcze basen w małych grupach. Zakończyliśmy ten intensywny dzień o godz. 21.45. Potem jeszcze toaleta uzupełniająca (zęby) , przygotowanie ubrań na poniedziałek i zasłużony sen dla dzieci. Panie jeszcze musiały przygotować się do następnego dnia krótką naradą. Wybaczycie mi Państwo,
że wpisu dokonuję rano (zmączenie materiału). Pozdrawiamy serdecznie wszystkich. Dzieci
w dobrej kondycji, łzy pojawiają się na bardzo krótko, gdyż przytulamy natychmiast, a poza tym nie ma na nie czasu!!!DZIEŃ PIERWSZY - SOBOTA
Drodzy Rodzice! Dojechaliśmy szczęśliwie. Postój w czasie podróży nieco się wydłużył, dlatego dojechaliśmy o pół godziny później- czyli o 11.40. Wpisu dokonuję po wniesieniu bagaży i zalogowaniu się do WIFI, więc przepraszam za poślizg. Dzieci już sa na warsztatach ceramicznych, na których wykonają niespodziankę dla Rodziców, a Pani artysta-plastyk zabierze je do wypalenia i dostarczy nam przed wyjazdem do domu. Pozdrawiamy serdecznie!!!! Pogoda cudna. Resztę relacji- późnym wieczorem.
C.d. Pierwszy posiłek w tym ośrodku- obiad: zupa ogórkowa, kotlet schabowy zajmujący 3/4 talerza, młode ziemniaczki z koperkiem, buraczki z chrzanem, kompot i na deser ciasteczka. Nasza uwaga- jako opiekunów- skupiła się na tzw. "niejadkach", o których mówili nam Rodzice. Robimy dokumentację zdjęciową, ponieważ i tak nikt nie bedzie chciał uwierzyć, jaką metamorfozę przechodzą tutaj w górach te "niejadki". Ze względu na ilość dzieci, warsztaty odbyły się w grupach. Ostatnia grupa zakończyła zajęcia o godz. 16.00. Czas do kolacji upłynął nam na zwiedzaniu całego kompleksu (ogromny teren z boiskami, placami zabaw, miejscami do wypoczynku; ośrodek ma kilka budynków stojących obok siebie, z których jeden to basen, inny to zespół sal rekreacyjno- zabawowych z lustrami, ponadto domek góralski i domek na grilla). W czasie zajęć Panie musiały na zmianę "ogarnąć" bagaże dzieci, tak, aby ich zawartość nie pomyliła się ani dzieciom, ani Paniom. Kolacja: taki szwedzki stół, nad którym wszyscy "zawiesiliśmy się" !!!!!!: kilka rodzajów pieczywa, kluski z serem polewane masełkiem, ogromny asortyment serów, wędlin, warzyw, 10 rodzajów surówek, jajka w różnej postaci, wszelkie warzywa, również przetwarzane, nie zabrakło nawet zielonych i czarnych oliwek i kukurydzy, dżemów, marmolad no i.....NUTELLI!. A na deser można było sobie wybrać: pączki, ciasteczka, owoce, jogurty. Po takiej kolacji wypadało tylko próbować ją odrobinę spalić! Więc spacer, zabawa na placu zabaw, a potem toaleta wieczorna i upragniona (zwłaszcza dla Pań) cisza nocna :-))))).
Z PAMIĘTNIKA ZIELONEGO PRZEDSZKOLA 2018
DZIEŃ PIERWSZY- NIEDZIELA
Witamy serdecznie i z uśmiechem! Do Giewontu dojechaliśmy szczęśliwie, na miejscu byliśmy po godzinie 11. Podróż bez komplikacji, przy rozważnej jeździe naszych zaufanych kierowców. Zajmujemy drugie i trzecie piętro, mamy windę, więc z bagażami było nieco łatwiej. Wszystkie panie ćwiczą bicepsy. Po rozpakowaniu bagaży i zapoznaniu z otoczeniem, czekał na nas pyszny rosołek oraz drugie danie- kurczak pieczony, 3 rodzaje surówek ( marchewkowa, selerowa i mieszana) oraz ziemniaczki z omastą. Na deser- podwieczorek- pyszna szarlotka.Acha! No i kompot! Po obiedzie dalsza część rozpakowywania, a następnie o 16.00 do 18.00 odbyły się warsztaty ceramiczne. Dzieci wykonały piękne niespodzianki dla rodziców, które Pani plastyk zabrała do wypalenia. Przywieziemy wspaniałe prezenty. Kolacja znów obfita ( nie wiem czy wszystko zapamiętałam): szwedzki stół (kilka gatunków sera, kilka gatunków szynki i kiełbas, pomidory, ogórki, dżemy, na ciepło racuchy, no i płatki czekoladowe i kukurydziane z mlekiem. Tak najedzeni musieliśmy jeszcze zaplanować dodatkowe spalanie, czyli spacer wieczorny i piłka nożna dla wytrwałych. Wszyscy teraz dopełniają toalety wieczornej, niektórzy oglądają mecz, inni grają w gry planszowe, rysują. Jutro śniadanie wcześniej, bo basen od godz. 9.00. Tymczasem pozdrawiam. |Do jutra wieczora- może późnego, w zależności od moich możliwości czasowych. Trzymajcie się dzielnie Rodzice, bo dzieci świetnie sobie radzą.
DZIEŃ DRUGI - PONIEDZIAŁEK
Poniedziałek upłynął pod znakiem sportu i zajęć ruchowych. Śniadanie o godz. 8.00, a w menu: jajeczniczka, szwedzki stół- kilka gatunków szynki, serków, no i płatki z mlekiem. Po tak obfitym śniadanku można było śmiało iść na długie zajęcia na basenie, które odbywały sie od godziby 9.30 do 13.00, oczywiście w 4 grupach basenowych, na przemian z toaletą pobasenową i zajęciami plastycznymi. Chłopcy nie darowali Pani Kasi i musieli zagrać mecz! jeszcze przed obiadem. Obiad o godz. 14.00- a z talerza uśmiechały sie do nas pyszna pomidorówka, kluski śląskie, super gulasz (dzieci się zajadały) no i surówka. Kompot oczywiście też był!. Na deser pmarańcze. Po krótkim odpoczynku poobiednim wyprawa w góry- 2 i pół godzinna! Po wyprawie chłopcy musieli zagrać drugi mecz!, a reszta przed kolacją kończyła prace plastyczne. Kolacja o godz. 18.00- zapiekanka ryżowa z jabłkami i cynamonem, szwedzki stół, no i oczywiście płatki z mlekiem. Ku naszej uciesze przywitał nas ten sam Pan Kucharz, który gotował dla nas w ubiegłym roku. Chyba nam dogadza!. Toaleta wieczorna nieco wcześniej po tak intensywnym wysiłku, ale mam nadzieję, że dzieci nabierają sił przy tekiej diecie. Przepraszam, że wpisu dokonuję rano, a nie w nocy, ale to złośliwość rzeczy martwych- wczorajszy nocny wpis skasowała mi aktualizacja systemu Windows, co wyprowadziło mnie z równowagi i odłożyłam to na rano. Pozdrawiamy wszyscy serdecznie. Do wieczora!
DZIEŃ TRZECI - WTOREK
Dzień trzeci upłynął znów pod znakiem ducha sportowego. Śniadanie 8.00- ciepłe kiełbaski, szwedzki stół z surówkami i różnymi pastami oraz płatki z mlekiem w dwóch asortymentach. Po śniadaniu wyruszyliśmy do "Leśnego Boru" - czyli do parku linowego, parku rozrywki. Tam- pod okiem dwóch sportowców- dzieci mogły spędzić ponad 3 godziny udanej zabawy. W kilku grupach "roboczych" dzieci realizowały zadania z poszczególnych części toru przeszkód, zgodnie z zasadą stopniowania trudności. Każde dziecko zostało przeszkolone pod względem zasad bezpieczeństwa, dzieci były zabezpieczone kaskami oraz sprzętem wspinaczkowym. Młodsze dzieci miały specjalny- dostosowany dla nich tor przeszkód. W połowie zabawy dzieci zjadły banana. Dopilnowaliśmy, aby każde dziecko uzupełniało płyny. Po wspaniałej zabawie powrót do hotelu na obiadek, który wszyscy zjedli z ogromnym apetytem!!! Zupka jarzynowa ze śmietaną, ziemniaczki, pieczeń i sos. I kompot. Na podwieczorek pan kucharz upiekł dla nas babeczki. Dzieci zjadły je po krótkiej ciszy poobiedniej, w trakcie której panie wreszcie mogły się napić upragnionej kawy- tym razem z babeczką :). Po ciszy- basen w 4 grupach i w 4 grupach (na zmianę) zajęcia plastyczne. Powstały cudowne prace obrazujące park linowy i nasze zabawy w nim; goście hotelowi podziwiali talenty naszych dzieci. O 17.00 STREFA KIBICA, bardzo dobrze przygotowana przez Pania Kasię, ale rozczarowanie meczem u dzieci było równie silne jak u Państwa. Kibicowaliśmy- jak przystało - z czipsami, niestety pozwoliłam zgrzeszyć przeciwko zdrowemu odżywianiu!!!! Kolacja: makaron z jagodami, szwedzki stół i bez płatków z mlekiem się nie obeszło. Tak najedzeni nie mogliśmy od razu położyć się spać, więc- chłopcy mecz, a pozostali- spacer. Tymczasem, pozdrawiam.
DZIEŃ CZWARTY- ŚRODA
Pobudka o godz. 8.00, gdyż mogliśmy sobie na to pozwolić ze wzgledu na późniejsze śniadanie o godz. 9.00. W dzisiejszym menu śniadaniowym: jajecznica, szwedzki stół z dodatkowymi pastami jajecznymi i pasztetami. Po śniadaniu piłka nożna (w strefie kibica były 4 Mućki i byk zza płotu, wzbudzające atrakcję wśród dzieci) na zmianę z zajęciami plastycznymi, zabawami z Klanzy na świeżym powietrzu, piłką plażową, rysunkami kredą. Od godz. 11.00 do 14.00 basen na zmianę z zakupami pamiątek w pobliskim sklepie. O godz. 14.00 obiad: zupa ogórkowa, ziemniaczki z okrasą, surówka i sznycel z kurczaka. Acha i kompot!!! Po obiedzie- jak zwykle krótki odpoczynek, a następnie zajęcia w 3 grupach: wyprawa w góry nad potok i wodospady zakończona słodkim poczęstunkiem, wyprawa po okolicy górskimi ścieżkami, zakończona lodową atrakcją, piłka nożna i zajęcia plastyczne zakończone również atrakcją lodową. Kolacja o godz. 18.00, ale w bardzo atrakcyjnej formie: sam Pan Kucharz piekł na grilu dla nas kiełbaski przy chacie góralskiej, a w tej chacie czekał na nas dodatkowo szwedzki stół. Atmosfera regionalnej chaty dodatkowo wpływała na nasz apetyt. Dzieci mogły doświadczyć atmosfery życia góralskich rodzin, poznać wyposażenie starych domostw, zwłaszcza, że odwiedził nas po kolacji prawdziwy góral- przewodnik tatrzański, miłośnik gwary góralskiej, wytwórca oscyków, znawca życia juhasów i baców- Tadeusz Stopka- Faktor. Mieliśmy okazje poznać tajniki kultury góralskiej, a następnie uczestniczyć w konkursie rozpoznawania prawdziwych oscypków, konkursie tańców góralskich. Towarzyszyła nam góralska muzyka, poznaliśmy też stroje tutejsze "od kuchni". Jedna z naszych Pań- Justynka, została Maryną - z wyboru Pana Tadeusza, jako modelka prezentująca strój mężatki. Następnie toaleta wieczorna i o godz. 22.00 większośći udało się zasnąć. Reszta dzielnie próbowała. Jutro intensywny dzień przed nami, ale o tym w następnej odsłonie.
DZIEŃ PIĄTY- CZWARTEK
Frankfuterki, szwedzki stół i paczka prowiantu dla każdego- to nasze dzisiejsze śniadanie- bez mleka i płatków na nasze życzenie, gdyż mleko nie jest dobre na podróż. I tak nie obyło się bez pytań:" A gdzie są płatki z mlekiem? " Śniadanie to było o godz. 8.00, a po śniadaniu niemal natychmiast zbiórka przed autokarami. Plecaczki musieliśmy sobie przygotować jeszcze wieczorem, bo rano moglibyśmy nie zdążyć. Nareszcie wyjazd na Termy Chochołowskie, bo- mimo wielu atrakcji -nie brakowało pytań: "A kiedy pojedziemy na te wielkie baseny?". Wyjechaliśmy o godz. 9.00. Na miejscu byliśmy ok 10.15. Przeraziła nas wielka kolejka do kas, ale okazało się, że my mamy wstęp bez kolejki, gdyż rezerwacja była już dokonana kilka miesięcy temu. Sprawnie nam poszło z formalnościami. Pogoda- jak dla nas na zamówienie na taka wyprawę!!! Chyba byliśmy bardzo grzeczni. Temperatura ok. 25-26 stopni, słoneczko jak w pełni lata, choć czasami chowało się za chmurki. Towarzyszyła nam lekka bryza od rzeki, gdyż baseny termalne w Chochołowie położone są przy rzece. Rozlokowaliśmy się na piaszczystej plaży z leżakami, plaża otoczona płotkiem, więc dla nas idealne miejsce. Wszyscy oszaleli na widok różnorodności basenów, wodnych placów zabaw itp. Od razu grupkami wyruszyli wszyscy na podbój obiektu. Na stanowisku zostawiając panią dyrektor, jako "stróża dobytku i rezerwatoraa miejsca", gdyż ludzi sporo. Ok. 12.00 grupami na zmianę dzieci podchodziły do bufetu na zamówione- również wcześniej- duże frytki i soczek. Po zjedzeniu można było dalej szaleć. Tylko wszyscy zapomnieli sobie o pani dyrektor- stróżu mienia na otwartej plaży, bez możliwości schronienia się- która nie mogła się z niej ruszyć!!! Efektem jest opalenizna na twarzy, ramionach i dekolcie w stylu plemienia Kri. Ok. 13.00 udało się jej namierzyć w pobliżu jedną z grupek naszych dzieci i poprosić o ratunek z taką miną. Ale już poważniej- dzieci były bardzo zadowolone z pobytu i niezadowolone z faktu, iż o 15.15 trzeba było robić zbiórkę i wychodzić. Przed obiektem czekał na nas autokar z naszym prowiantem, tam zjedliśmy zapasy ( na obiekt nie wnosi sie własnego jedzenia), połknęli tabletki na podróż, no i o godz. 17.30 bylismy już w budynku. To nie koniec atrakcji tego dnia: po obiadokolacji (czyli pysznym krupniku, buraczkach, ziemniakach, kotlecie mielonym i kompocie), czekała nas jeszcze impreza urodzinowa naszych koleżanek- Zuzi, Tosi i Nadii. Pani dyrektor zamówiła u kucharza pyszne ciasto. Impreza odbyła sie w sali dyskotekowej, na cieście paliła się raca- niezwykle długo! Śpiewaliśmy solenizantkom Sto lat w dwóch językach, a potem dyskoteka!!! Po takim dniu wymuszone zostało na pani dyrektor zarządzenie, zwalniające z toalety wieczornej- oprócz mycia zębów. I upragniona noc (dla pań najbardziej).
DZIEŃ SZÓSTY- PIĄTEK
Śniadanie godz. 9.00. Nareszcie dłuższa noc! W śniadaniowym menu: jajecznica, kilka rodzajów past, szwedzki stół, no i płatki w asortymencie. Po śniadaniu zajęcia w grupach basenowych oraz plastycznych, sportowych i turystycznych (zajęcia na zmianę). Obiad o godz. 14.00- pyszny żurek, ryba panierowana, surówka z kapusty kiszonej, ziemniaczki z okrasą, kompot. Dzisiejsza pogoda była sprzyjająca spacerom, wycieczkom pieszym, ale w cieplejszych ubraniach. Aż trudno uwierzyć,że wczoraj była pełnia lata! Po obiedzie krótka cisza, a następnie niespodzianka przygotowana przez panie dla dzieci: czekoladowa fontanna z owocami lub inaczej czekoladowe fondu. . Wszyscy zajadali się ciepłym specjałem, który został jeszcze na później- po kolacji. Ciekawe prace plastyczne, które powstawały w czasie Zielonego Przedszkola będą wyeksponowane w naszym przedszkolu. Kolacja: przepyszne cieniusieńkie naleśniki z serem- do woli! szwedzki stół, no i jakże by nie zakończyć kolacji płatkami z mlekiem, które niemal przebiły hit ubiegłego Zielonego Przedszkola- nutellę, jako dodatkowy składnik każdego śniadania i kolacji i reszta czekoladowego fondu. Mniam! Po kolacji podsumowanie wyjazdu: rozdanie dyplomów, podziękowania, nagrody, no i ostatnia dyskoteka. Tyle przyjemności! A teraz pakowanie .
DZIEŃ SIÓDMY- SOBOTA
Sobota upłynie pod znakiem wycieczki do Zakopanego- krótkie zwiedzanie i harce na ogromnym Placu Zabaw. Śniadanie o godz. 9.00, a wyjazd do Zakopanego o 10.30. Śniadaniowe menu oraz skład prowiantu opowiedzą już Państwu dzieci, gdyż jutro nie będzie możliwości wpisu na stronę. Dziękujemy za śledzenie naszej korespondencji z Państwem. Prosimy dzwonić ok. 15.00, kiedy będziemy w trasie. Planujemy przyjazd między 16.00 a 17.00. Do zobaczenia w Tychach na parkingu przy lampie górniczej.
Wyjazd uważamy za udany!Z PAMIĘTNIKA ZIELONEGO PRZEDSZKOLA 2017
DZIEŃ PIERWSZY- NIEDZIELA
Witamy w piewrwszym dniu pobytu na "Zielonym Przedszkolu". Dojechaliśmy na miejsce szczęśliwie, bez problemów (jedno dziecko źle zniosło podróż, ale opanowaliśmy sytuację w kilka minut i na miejsce dojechało szczęśliwie). Rozlokowanie w pokojach, rozładowanie bagaży zaabsorbowało nas do tego stopnia, że tylko rodziców dzwoniących do nas poprosiliśmy o przekazywanie sobie (pocztą pantoflową) informacji o naszym szczęśliwym dotarciu na miejsce. Stąd też dopiero teraz piszę do Państwa. Dzieci zdążyły przywitać się z okolicą i zaczerpnąć świeżego powietrza. Pogoda klaruje się. Obiad smakował- pyszny rosół (z dokładkami ), kurczak pieczony, sałatka młode ziemniaczki, kompot i arbuz na deser. Zaraz wychodzimy na kolację. Późnym wieczorkiem napiszemy co dalej. Ja -ze swej strony- "zaklepałam" do końca wszystkie nasze atrakcje na cały tydzień, ustaliłam grupy basenowe, wyjazdy- ot sprawy techniczne. Leki podajemy wg instrukcji. Tymczasem pozdrawiam serdecznie- do wieczora. Janina Halama
Wieczór niestety przeciągnął się do rana. Jest 6.45 i dopiero piszę ciąg dalszy dnia pierwszego. Zmęczenie i energia dzieci zrobiły swoje. Na kolacji nie mogliśmy wyjść z podziwu ile dzieci potrafią zjeść!II Magia miejsca??? Zaserwowano racuchy na ciepło, szwedzki stół -obowiązkowo, no i... płatki zmlekiem (!!!) i na koniec szef kuchni stanął w drzwiach i powiedział: to jest niemożliwe!!! :).Po kolacji wieczorny spacer. O 21.30 zasądzona odgórnie
() cisza nocna. Ale chyba sobie żarty stroiłam!!! Energii- mnóstwo!DZIEŃ DRUGI- PONIEDZIAŁEK
Nasze dzisiejsze plany to: śniadanie 8.30. Po śniadaniu- zajęcia w grupach : warsztaty garncarskie i zajęcia na basenie (na zmiany w czterech grupach ze względu na liczbę dzieci). W przerwie pomiędzy zmianami- suszenie, zajęcia plastyczne. Na razie tyle informacji dopołudniowych.
Sniadanie: parówki, szwedzki stół- co dzień urozmaicany, płatki z mlekiem i nutella. W tym roku jednak furorę robi nie nutella, a płatki z mlekiem jako ta wisienka na torcie. Obiad : pomidorówka, na drugie młode ziemniaczki, surówka, sznycel z indyka w pysznej panierce.Na deser kompot i babeczki naszego kucharza (zachwyconego apetytem, zachowaniem i wychowaniem naszych dzieci). Tajemnica tego miejsca tkwi m.in. w przemożnym wpływie na apetyt.Po obiedzie wszyscy udaliśmy się na tereny rekreacyjne naszego obiektu, gdzie część rozgrywała mecze piłki nożnej, część uczestniczyła w przeróżnych zabawach ruchowych i kreatywnych, korzytsając jednocześnie z kąpieli słonecznej. Pogoda wyśmienita, sprzyjała tego rodzaju zajęciom. W przerwie dzieci dużo piły oraz zajadały zdrowe smakołyki- ciasteczka orkiszowo- bakaliowe, batoniki owocowe. Zabawy i gry trwały do kolacji ( godz. 18.00). A na kolacji: naleśniki- w dowolnej ilości, szwedzkii stół, płatki z mlekiem. Po kolacji..... myślicie kąpiel i sen. O, nie! Dyskoteka i urodziny Zuzi Janosz, która zafundowała tort żelkowy. My ofiarowaliśmy też Zuzi prezent- lalkę szmaciankę. Po dyskotece kąpiel, próba usypiania. "Ostatni " zasnął ok. 23.10. Jest 00.04. Kończę dzisiejszą relację, pozdrawiając serdecznie. P.S. Jak na razie wszyscy zdrowi.DZIEŃ TRZECI- WTOREK
Śniadanko o godz. 8.30. Menu: jajeczniczka, szwedzki stół, płatki z mlekiem, nutella. O godz. 10.00- Wycieczka do Gorącego Potoku. Tam mnóstwo niespodzianek- gorące baseny, atrakcje wodne, park linowy, piknik na trawie (zabieraliśmy suchy prowiant- bułki, jabłko, drożdżówki, napoje). Pogoda cudowna. Kąpiele słoneczne zrobiły swoje- dzieciaki opalone, ale pod osłoną filtrów, panie również pięknie opalone. Wróciliśmy do naszego hotelu około 16.30. Chwila odpoczynku, czynności samoobsługowe i o godz. 18.00 obiadokolacja. Apetyt potrójny!!! W menu: pyszna zupa kalafiorowa ze śmietanką, duży mielony z buraczkami i młodymi ziemniaczkami i banan. Pan kucharz dodatkowo zaserwował chętnym- pierogi. "Poszły" wszystkie. Słonce, zabawa, woda, ruch zrobiły swoje, więc wcześniejszy odpoczynek wskazany. Z jakim rezultatem naszych starań wcześniejszej ciszy wieczornej spotkaliśmy się - napiszemy jutro. P.S. nawiązały się pierwsze przedszkolne sympatie, ale o szczegółach nie wypada donosić, gdyż pani dyrektor straciłaby u dzieci zaufanie. Jutro zajęcia na miejscu, a wczwartek wycieczka do Chochołowa (zmiana ze względu na prośbę naszego kierowcy- teraz już nas wozi nasz stały przewoźnik; w drodze powrotnej również). Do jutra.
DZIEŃ CZWARTY- ŚRODA
Pogoda nieco pochmurniejsza niż wczoraj. Jednak słoneczko cały czas przedziera się przez chmury. Dzieciom trudno sobie uświadomić na jakiej wysokości się znajdują, dopiero spacery, wycieczki uświadamiają im, jak trzeba wdrapywać sie w górę lub stromo schodzić w dół. Dla niektórych to nowe doświadczenie. Śniadanie: parówki na ciepło, szwedzki stół (codziennie dochodzą nowe pasty, sałatki), oczywiście płatki z mlekiem . Po śniadaniu znależliśmy wreszcie czas na korespondencję. Starczyło też czasu na długi spacer do lasu, gdzie dzieci dowiedziały się, iż sa już w parku narodowym. Spotkali również leśniczego, nie omieszkali zadać mu kilku ciekawych pytań. Inna grupa wykorzystała - jak zwykle- czas na sport ( są boiska, trzeba je wykorzystać; Panią Kasię też!). Obiad: ogórkowa, kasza i gulasz, pyszna surówka, na deser kompot i ciasto, które postanowiliśmy podac dzieciom w godzinach popołudniowych. Po krótkim wypoczynku poobiednim- basen. Zajęcia prowadzone w 3 ustalonych wcześniej grupach. Po basenie każda z grup mogła wreszcie dokonać upragnionych zakupów w pobliskim sklepie z pamiątkami. Część "kasy" trzeba jednak zostawić na Zakopane!. Dziś jeszcze super atrakcje- po kolacji ( nie znam niestety wcześniej menu, a piszę przed kolacją) DYSKOTEKA I URODZINY 2 KOLEŻANEK: Tosi i Igi. Będzie ciasto ze swieczkami, no i tańce. "Ciekawe, o której będzie cisza nocna? "- zastanawia się dyrektor przedszkola.. Jakie ciasto i co było na kolacje- dowiecie się Państwo jutro. Do jutra.
DZIEŃ PIĄTY- CZWARTEK
Wczorajsza kolacja: zapiekanki na ciepło- reszta oczywiście też!!! Ciasto upieczone przez naszego kucharza, to pyszna i ogromna szarlotka (2 duże blachy!). Solenizantki przywiozły też cukierki i ciastka. Wszystkim bardzo smakowało, a dyskoteka i urodziny- bardzo udane. Dzisiaj rano przygotowywaliśmy się do wycieczki do Chochołowa. Sniadanie: jajecznica i cała reszta. Wyjazd o godz. 9.45. W skansenie w Chochołowie, prawie na granicy polsko- słowackiej, dzieci miały okazję zobaczyć na żywo jak wyrabia się masło, a potem go zdegustować z chlebem pieczonym na zakwasie. Poznały też zwyczaje góralskie- stroje, sposób życia, zarobku, sposób odżywiania. Kilkanaścioro dzieci miało okazję przymierzyć elementy stroju góralskiego. Następnie leśnik opowiadał o florze i faunie gór, Parkach Narodowych- Tatrzańskim i Babiogórskim. Podziwialiśmy cudowne okolice. W drodze powrotnej Pan kierowca wybrał inną trasę, tak , abyśmy mogli podziwiać z bliska niektóre wysokogórskie miejscowości (np. Ciche, Ząb- z którego pochodzi Kamil Stoch- nawiasem mówiąc: niesamowita chałupa mu rośnie). Po powrocie do Murzasichle opuściliśmy autokar przed sklepem i wtedy pani dyrektor kupiła wszystkim lody. Obiad o godz. 14.00- dotarliśmy punktualnie.Czekała na nas zupa krupnik, drugie danie: młode ziemniaczki, sznycel z kurczaka w cieście, surówka z marchewki i ananasa. Na deser kawałek pomarańczy, kompot. o 15.30 basen- w podziale na 3 grupy. Pozostałe 2 grupy w czasiie zajęć trzeciej grupy na basenie, prowadziły zajęcia w terenie (plac zabaw, boisko, spacery). Po wyjściu z basenu na każdą grupę czekają truskawki, które również zamówiła i zakupiła pani dyrektor. Chwila refleksji: ciekawe, kto wcześniej dzisiaj "padnie" , dzieci, czy panie. Choć pytanie nieco retoryczne.Reszta później.
Kolacja: ryż zapiekany z jabłkami i cynamonem, szwedzki stół, płatki z mlekiem, kakao. Poszło wszystko. Po kolacji chłopcy rozegrali mecz z miejscowymi- 2:1 dla nas. Warto nadmienić, że drużyna przeciwna, to chłopcy 11-12 letni! Reszta brała wcześniejszą kąpiel, ale to tylko dlatego tak wcześnie, że w telewizji nadawano mecz naszej reprezentacji. Odpowiedź na powyższe pytanie-gotowa, tym bardziej, że panie przygotowują już nagrody, dyplomy na zakończenie, które będzie w sobotę rano. Jutro Zakopane, po południu basen. Tymczasem pozdrawiamy serdecznie.
DZIEŃ SZÓSTY- PIATEK
Nie wszystkie plany się spełniaja. W nocy i z samego rana - ulewa. Mogło się wydawać, że dłuuuuuugo nie przejdzie. Stąd moja decyzja o odwołaniu wycieczki do Zakopanego i zorganizowanie zajęć stacjonarnych. Dzieci podeszły do tego racjonalnie, zwłaszcza, że wycieczka do Zakopanego została przeniesiona na jutro, tzn. wyjedziemy z Murzasichle (już spakowani, przygotowani do podróży) ok. 10.30. W Zakopanem spędzimy czas do ok. 13.30 i następnie wracamy do domu. Dzieci będą miały suchy prowiant, gdyż serwowanie obiadu przed podróżą- to pewne, ze zakończy się dramatycznie w autokarze. Prosimy zatem rodziców o przygotowanie dzieciom obiadokolacji w domu. Powrót planowany jest na ok. 17.00- 17.30. Dziś na śniadanie: kiełbaski na ciepło, szwedzki stół, płatki. W tym roku to nie nutella, a płatki robią furorę, jako deser śniadaniowy i kolacyjny. Po południu planowo basen w trzech grupach, na zmianę z grami i zabawami intelektualnymi w grupach ( gry planszowe, gry zespołowe, układanki itp.). O godz. 18.00 przenosimy z soboty uroczyste zakończenie Zielonego Przedszkola- czyli grillowanie i zabawę dyskotekowa, wręczenie dyplomów i nagród- a to wszystko w góralskiej chacie należącej do właścicieli obiektu. W trakcie tych rozlicznych zajęć musimy znaleźć czas na pakowanie. Dziś jeszcze dokonam wpisu dotyczącego naszego menu (obiad i kolacja) oraz ewentualnych uzupełnień informacji. Jutro w drodze powrotnej będziemy przekazywać informację szczegółową gdzie się znajdujemy. Umówmy się, że o godz. 15.30 roześlemy sms-y, zadzwonimy do przedszkola (tel. stacjonarny 322273892), aby uściślić godzinę przyjazdu. Książeczki zdrowia i karty NFZ włożymy dzieciom do bagażu. Kierowcy będą się starali wjechać tym razem na parking "przy lampie".
Obiad: zupa - barszczyk ukraiński, drugie danie- ziemniaczki młode z koperkiem, surówka, ryba. Na deser kompot i pyszne ciasto drożdżowe z rabarbarem. Między zajęciami na basenie- soczki, paluszki, ciasteczka. Kolacja: grill- kiełbaski, szwedzki stół, bez płatków z mlekiem. W trakcie dyskoteki: smakołyki na słodko i dużo picia.DZIEŃ SIÓDMY- SOBOTA
Szanowni Rodzice! Dobiega końca wyjazd Waszych dzieci. Dla niektórych to pierwszy tego typu egzamin dziecięcej dojrzałości. Wszystkie dzieci zdały go na szóstkę z plusem. Świetnie radziły sobie w różnych sytuacjach, choć niekiedy musiały pokonywać własne słabości. W tym wszystkim pomagały im cudowne Panie: Madzia, Kasia, Ela, Justynka, Beatka, Danusia, Ewa, Klaudia, Iwonka. Dziękuję Im za poświęcenie, bezinteresowność i wielkie serce dla dzieci. One również zasługują na szóstkę z plusem oraz order uśmiechu, który powinny nadać dzieci.
Sobota to nie tylko dzień wyjazdu, ale również ostatni dzień pobytu. Wycieczka do Zakopanego po upragnione zakupy i skorzystanie z kolejnej atrakcji w Parku Rozrywki. A dopiero potem powrót do domu i spotkanie z ukochanymi Rodzicami. Do zobaczenia w Tychach. Można dzwonić pod numer 513032875, jednak najlepiej ok. godz. 16.00, kiedy będziemy dojeżdżac do domu.. Szczęśliwie dotrwaliśmy do ońca bez poważniejszych chorób, zdarzeń.
Janina Halama
Z PAMIĘTNIKA ZIELONEGO PRZEDSZKOLA 2016
DZIEŃ I - SOBOTA
Przyjechaliśmy na miejsce o godzinie 11.05. Podróż minęła bez komplikacji, wszystkie dzieci zniosły ją dobrze. Zachwyciły się hotelem Kasprowy, choć znały go z widzenia "od zewnątrz". Pomidorówka i sznycel na obiad mile nas przywitały kulinarnie, a dopełnieniem tego była kolacja: makaron z jagodami, szwedzki stół, no i.....nutella jako stały dodaatek do śniadań i kolacji. Pierwszy dzień jest- jak wiadomo- przywitaniem z okolicą, więc dłuższy spacer zaostrzył apetyt na kolację:makaron z jagodami, szwedzki stół. Pani Bożenka opracowała Regulamin wyjazdu (również w formie graficznej) oraz przygotowała konkurs czystości. Pierwszy dzień "zmęczył" wszystkich: emocjami, atrakcjami, no i mnóstwem skonsumowanego jedzenia! Nie przypuszczacie Państwo ile dzieci mogą zjeść!!!
DZIEŃ II- NIEDZIELA
Śniadanie 9.00. Zdążyli się niektórzy wyspać:(. Pobudka o 6.00 rano to niezbyt miła atrakcja, zwłaszcza po dyżurze nocnym. Kondycja dzieci jest niedościgniona!!! Parówka na ciepło, szwedzki stół, i... NUTELLA,- to jest to!. Zwłaszcza, że noc wygłodzi! Po śniadaniu wyjście do kościoła dla jednych - alternatywnie ze spacerkiem dla drugich. Powrót na pyszny obiadek: rosołek, potrawka mięsna, buraczki, sałatka z selerka, no i młode ziemniaczki. Panie kucharki stale donoszą- zdziwione:JAK TE DZIECI PIĘKNIE JEDZĄ. A przecież trzeba mnóstwo sił na ponad 2 godziny na basenie, a potem jeszcze na mecz w strefie kibica!. Pani Kasia zadbała o biało- czerwone barwy na twarzach dzieci. My również rozegraliśmy swój własny mecz- remisowy, a dziewczynki i reszta chłopców turlali się z murawy na wysokiej górce- przednia zabawa. Plac zabaw też podoba się dzieciom, choć musimy do niego dojść ok. 150 metrów. Kolacja: sałatka ziemniaczana, szwedzki stół- i jak zwykle nutella, były skonsumowane z dokładkami! Rekord wśród dzieci to 8 kromek!!! Nie żartujemy! Po kolacji jeszcze wyprawa na podwórko z piłkami i innym sprzętem. Panie marzą o spokojnej nocy, zmęczonych bogatym dniem dzieci. Pozdrawiamy!
DZIEŃ III - PONIEDZIAŁEK
Wszyscy pewnie zastanawiają się: jaką mamy pogodę? Otóż- jak dotąd wymarzoną. Nie ma upału, ale jest przyjemnie. Pada tylko wtedy, kiedy jesteśmy w budynku-czyli późnym wieczorem, a dziś wyjeżdżaliśmy do Gorącego Potoku w Szaflarach, więc była cudowna pogoda, dzieci nawet lekko się opaliły. Po sniadanku z jajeczniczką, szwedzkim stołem i... jak zwykle, czekał już na nas nasz zaufany kierowca- Pan Andrzej. Gorący Potok wszystkich zachwycił. Polecamy wszystkim na całodzienny pobyt. My spędziliśmy tam 3 godziny i było nam mało, ale trzeba było wracać na obiad. Obiad - pyszną jarzynową, pieczonego kurczaczka z młodymi ziemniaczkami i surówką, zjedliśmy wszyscy z dokładką. Potem trzeba było odpocząć, w grupach prowadzone były różne zajęcia: plastyczne, ruchowe, muzyczne. Kolacja: pyszne naleśniki, szwedzki stół i... Po kolacji...... wcale nie cisza nocna tylko dyskoteka! Dopiero o 22.30 mogłam się zabrać do pisania. Pozdrawiamy wszystkich bardzo serdecznie. Trzymajcie za nas kciuki.
DZIEŃ IV - WTOREK
No!!! Po dyskotece i intensywnym całym poniedziałku nie było pobudki o 6.00 rano, poza nielicznymi wytrwałymi zawodnikami. Po codziennym otwarciu "izby przyjęć" u pielęgniarki Halamy, przygotowaliśmy się do wycieczki tak, aby zaraz po śniadaniu punktualnie zebrać się w autokarze. Śniadanko: ciepła kiełbaska, pasty jajeczna i serowa, szwedzki stół, no i wiadomo co. Na wycieczkę zabraliśmy prowiant, sporo picia. Czorsztyn bardzo się dzieciom spodobał, niektóre z nich pierwszy raz widziały ruiny zamku, a dodatkowe widoki na zamek w Niedzicy, góry, okolice zalewu podczas rejsu statkiem, to dla wielu pierwsza tego typu atrakcja w życiu. Pogoda nas oszczędza, gdyż po wyjściu ze statku usiedliśmy pod ogromnymi parasolami na pięknej przystani, żeby zjęść kanapki i dopiero wtedy lunęło jak z cebra. Na sucho przeczekaliśmy kilkuminutowy deszcz- i dalej w drogę do autokaru krętymi leśnymi ścieżkami. W drodze powrotnej czekała nas niespodzianka Pana Kierowcy, który wybrał dla nas dodatkową trasę przez Czarnygórę. Trasa byłą arcyciekawa, choć momentami trudna, ale dzieci mogły poobserwować nowe, przygraniczne okolice. Wróciliśmy 16.15. Obiadokolacja o godz. 17.30: kapuśniaczek, mielone mięsko, buraczki, kompocik. Na deser ciasto murzynek, który podamy dzieciom po basenie, bo...... dziś jeszcze basen. Tymczasem.
DZIEŃ V - ŚRODA
Od rana na sportowo. Po śniadaniu z pieczonymi kiełbaskami, szwedzkim stołem i dodatkami na słodko- dwie godziny basenu. Najtrudniej dziewczynkom z długimi włosami. Ale dajemy radę, zwłaszcza, że w każdej łazience w pokojach jest suszarka. Dzieciom zażywającym lekarstwa spodobało się ich aplikowanie, gdyż w nagrodę pocieszenia dostają od pani pielęgniarki dyrektor- żelki. Niektórzy celowo zapominają, że już byli po leki i przychodzą drugi raz, bo warto :). Obiad o 13.00- jarzynowa schabowy, surówka z marchewki, młode ziemniaczki i na podwieczorek babeczki. Już o 14.15 wyjeżdzamy autokoarem do Zakopanego. Czeka na nas atrakcja zwiedzania DOMU DO GÓRY NOGAMI. Po drodze jedna z dziewczynek pyta: co to właściwie jest ta atrakcja? Nauczycielka odpowiada po przemyśleniach, że dla każdego to coś innego ( w domyśle- dla opiekunów na Zielonym Przedszkolu- czas na dobrą kawę). Kolejny dowód na oszczędzanie nas przez pogodę jest ulewa w czasie zwiedzania Domu do Góry Nogami. Po krótkim odczekaniu mogliśmy w słońcu zwiedzać Zakopane i ....wreszcie dokonac zakupów. Te pełne trzydziestu złotych portfeliki strasznie mierziły wszystkie dzieci. Jeszcze jedną atrakcją dla dzieci były lody w Zakopanem. Po powrocie do Kasprowego w Murzasichle, a było to około 18.45, czekała już na nas kolacja: zapiekanki!!! Przepyszne! No i cała reszta jak zwykle. Jeszcze tylko lekarstwa, wieczorna toaleta i cisza nocna. Jest 23.26. Kończę korespondencję z Państwem. Dzieci słodko śpią. Wszystkie. Pozdrowionka od nas wszystkich.
DZIEŃ VI - CZWARTEK
W szóstym dniu, po intensywnych przeżyciach i wielu atrakcjach, cisza nocna była nieco dłuższa. Śniadanie (jajecznica, pasty, stó szwedzki...:) - jak zwykle o 9.00, a po nim 2 godziny basenu. Ach to suszenie włosów!. Schodzi aż do obiadu. Obiad o 13.00 (pomidorówka, gulasz, młode ziemniaczki, suróka, na deser banan). Po obiedzie już na nas czekały bryczki. Przejażdżka bryczkami do stadniny koni. Każde dziecko mogło mieć bezpośredni kontakt z konikami, mogło pogłaskać, nakarmic trawą, ale pod okiem właściciela. Ognisko było już przygotowane. Każde dziecko miało okazję trzymać w ręku kijek z kiełbaską i upiec ją samodzielnie. Dziewczynki miały lepszą zabawę- plotły wianki z ogromnej ilości kwiatów na łące. " Pielegniarka Halama byłą pełna obaw co do alergików, czy aby trawy im nie zaszkodzą, ale- jak się okazało- tylko jeden chłopiec nabawił się kataru siennego. Powrót z ogniska- również bryczkami. Kolacja o 18.30: RACUCHY! Można było zjeść do woli, a na szwedzkim stole stała przecież jeszcze m.in.nutella! Jak wakacje to wakacje- powiedziała słusznie jedna z mam przez telefon. Wieczór upływa na spotkaniu w strefie kibica z Panią Kasią, a reszta pań "walczy" z pakowaniem. Jutro do południa przecież pozegnalne spotkanie.
DZIEŃ VII- PIATEK
Wpisu dokonuję wyjątkowo z wyprzedzeniem. Śniadanie dosyć późno- 9.30. Niestety menu dopiero jutro. Po śniadaniu pożegnalne spotkanie z rozdaniem nagród, dyplomów, rozstrzygnięcie konkursów. Ostatni spacer po okolicy, ostatnia zabawa na placu zabaw przed wyjazdem do domu. Autokar podjedzie ok. 13.30. Planowany przyjazd do domu ok. 17.00. Do zobaczenia.